Kuligi organizowane są najczęściej w formie korowodu 4-osobowych sań, powożonych przez woźnice, zaprzęgnięte w konie. Zdarzają się też przejażdżki na małych sankach – te dostarczają więcej adrenaliny lub nawet za psim zaprzęgiem. Wieczorem gdy zapadnie zmrok każde sanie zaopatrzone są w pochodnie. Uczestnicy wygodnie usadzeni, przykryci kocem, z ciepłym napojem w dłoni mkną wśród ośnieżonych gór. Po przejażdżce lub w jej trakcie, na polanie lub w góralskiej wiacie, rozpalane jest ognisko, a uczestnicy mogą się posilić. Czym? To już zależy od ich preferencji.
Najczęściej smaży się kiełbasę, ale nierzadko przygotowane są też regionalne potrawy. Taka przerwa to też czas dla dzieci na zabawę w śniegu!
Po kuligu popularne są zaś biesiady – szczególnie te w klimatycznych karczmach, z tradycyjnym jedzeniem i góralskimi tańcami. To właśnie te tradycje, te śpiewy i to jedzenie sprawiają, że kulig na Sądecczyźnie są wyjątkowe.