Smakołyki z Beskidzkiej łąki

Tekst: © Natalia Starzyk

Fot. © Konrad Rogoziński, Paulina Kurnyta-Ciapała, Freepik

 

Smakołyki z beskidzkiej łąki

Beskidzka przyroda jest zachwycająca, to wiemy wszyscy! Któż z nas podążając górskim szlakiem nie pochylił się nad kwitnącym pierwiosnkiem czy storczykiem? Ale górskie lasy, łąki i zarośla kryją w sobie znacznie więcej, niż nam się wydaje. Podczas gdy jedzenie na sklepowych półkach ma coraz mniej wartości odżywczych, przyroda Beskidów aż kipi od witamin, minerałów i innych substancji o wartościach leczniczych! Bogactwa, z których korzystały nasze prababki, niestety zostały przez nas zapomniane. Przypomnijmy je sobie!

Kanapki z górskiej łąki.

Wędrując Beskidem Sądeckim, warto rozglądać się w poszukiwaniu smacznych liści, które można dodać do sałatki lub naszej podróżnej kanapki.

Pierwiosnek lekarski.

Już w marcu i kwietniu sprawdzą się idealnie najmłodsze listki pierwiosnka lekarskiego oraz babki lancetowatej i zwyczajnej (starsze stają się gorzkie). Z pierwiosnka można zrobić również wino! Zarówno pierwiosnek jak i babki są roślinami leczniczymi.

Wszechstronny czosnek niedźwiedzi i czosnaczek pospolity.

Kolejną rośliną o niesamowitych wartościach odżywczych i smakowych jest zyskujący coraz większą popularność czosnek niedźwiedzi. Jego liście i cebulki mają intensywny smak oraz działanie rozgrzewające i bakteriobójcze. Można go kisić, zalewać oliwą, dodawać na surowo do mizerii, sałatek, zup lub kanapek albo robić z niego pesto lub farsz do pierogów (takich pierogów można skosztować w Chatce Magóry). Czosnaczek pospolity też jest w smaku podobny do czosnku, trochę również do gorczycy. Wczesną wiosną sprawdza się idealnie jako dodatek do różnych dań, ale tylko na surowo, po ugotowaniu traci aromat, zachowuje za to mocną goryczkę. Do przyprawiania można też używać jego nasion i owoców.

Wrotycz pospolity.

Wrotycz pospolity też był kiedyś doceniany za swoje właściwości. W XVII-wiecznej Anglii pieczono ciastka z wiosennymi liśćmi wrotyczu z powodu ich działania odrobaczającego. Ta roślina działa stymulująco na mózg, ale tylko w niewielkich ilościach.

Liście bukowe.

Do kanapek i sałatek nadają się też najmłodsze wiosenne liście bukowe o kwaskowatym smaku.

Szczawik zajęczy.

W cieniu ogromnych buków rośnie natomiast szczawik zajęczy o wspaniałym kwaskowatym smaku i cytrynowym aromacie. Na surowo można jeść zarówno kwiaty jak i liście.

Herbaty i nalewki prosto z łąki i lasu.

Górskie lasy i zarośla to spiżarnie pełne skarbów – owoców głogu, dzikiej róży czy derenia.

Owoce głogu

Nie smakują jak typowe owoce, nie są słodkie, ale mączyste i lekko tłuste. Kiedyś przygotowywano z nich pożywną, ale mało smaczną papkę. Dziś z liści parzy się herbatę, ale można je też jeść na surowo prosto z krzaka, świetną i smaczną przegryzką w trakcie wycieczki są też pąki. Owoce są idealnym surowcem do przygotowania pysznej i zdrowej nalewki. Głóg jest dziką rośliną leczniczą pomocną w chorobach układu krwionośnego.

Wiele zastosowań dzikiej róży

W Polsce dziko żyje kilkanaście bardzo podobnych do siebie gatunków róży. Z ich owoców bogatych między innymi w witaminy C, A i E można zrobić herbatę, nalewkę, wino czy konfiturę. Można je suszyć i wykorzystywać jeszcze długo po zerwaniu. Płatki róży pomarszczonej utarte z cukrem są jednym ze smaków mojego dzieciństwa. Dziś płatków róży dodaję do domowego piwa – wraz z hibiskusem dają niesamowity aromat!

Skarb natury – bez czarny.

Jednym z cenniejszych skarbów przyrody jest bez czarny. Z jego owoców można zrobić sok, wino lub nalewkę, ale można je też jeść na surowo lub ugotowane. Z kwiatów również można przyrządzić napój lub usmażyć je w cieście naleśnikowym. Trzeba jednak pamiętać o tym, że niedojrzałe owoce i liście są trujące. Bez czarny jest bardzo bogaty w witaminy i minerały, idealny przy przeziębieniach.

Koniczyna.

W Polsce występuje ponad 20 gatunków koniczyny, uwielbianych przez krowy czy owce. Jednak koniczyna łąkowa i biała była kiedyś jadana w postaci wysuszonych i sproszkowanych kwiatów dodawanych do chleba. Robiono z nich też herbatę, a korzenie gotowano. Kiełki koniczyny nadają się do jedzenia na surowo, tak jak młode liście (przed pojawieniem się kwiatów). Koniczyna to roślina o działaniu wykrztuśnym i moczopędnym, można stosować ją też do łagodzenia objawów menopauzy czy miesiączki. Ma zbawienny wpływ na jędrność skóry. Jest bogatym źródłem wielu witamin oraz minerałów.

Dzika kawa – przytulia.

Z niektórych beskidzkich roślin można nawet zrobić kawę! Przykładem jest przytulia, zarówno właściwa,jak i czepna. Prażone nasiona mogą zastąpić kawę, która pochodzi z tej samej rodziny Rubiaceae. Młode pędy i liście można zjadać po ugotowaniu. Kwitnąca przytulia właściwa barwi potrawy podobnie do kurkumy.

Nalewka z buka.

Świeżo rozwinięte liście wspomnianego wcześniej buka również nadają się na nalewkę, a to nie jedyna jadalna część tego drzewa. Nasiona buka zawierają prawie 20% oleju, który można wyciskać i używać do sałatek albo zamiast masła.

Dzikie przyprawy.

Jedną z przypraw częściej używanych w naszych kuchniach jest macierzanka – roślina pochodząca z południa Europy, ale niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że jest to po prostu jeden z gatunków tymianku. W Polsce występuje kilka gatunków tej rośliny, również aromatycznych i o podobnych właściwościach, m.in. bakteriobójczych i przeciwpasożytniczych. Działa też wspomagająco przy problemach układu oddechowego.

Zupa z leśnej polany – zdrowa pokrzywowa.

Wszyscy znają pokrzywę, wielu uporczywie z nią walczy i traktuje jak chwast (chwasty to po prostu rośliny, których zastosowania nie znamy!). Ale pokrzywa jest rośliną idealnie nadającą się na nasz talerz, chociaż nie na surowo. Gotowanie lub smażenie usuwa niepożądane, parzące właściwości tej rośliny. Oprócz znanej wszystkim herbaty z pokrzywy można zrobić zupę, uwarzyć z niej piwo, zrobić pesto lub farsz do pierogów. Wywar z pokrzywy może też posłużyć za podpuszczkę do wegańskiego sera.

Żywokost.

Rośliną o cenionych wartościach leczniczych jest też żywokost lekarski. Od wieków używano jego korzeń jako środek przyspieszający gojenie się ran. Jego liście i korzenie można użyć jako dodatek do zup. Upieczone korzenie wraz z korzeniami mniszka i cykorii używane były dawniej jako substytut kawy.

Skąd czerpać wiedzę?

Nie sposób opisać wszystkich roślin jadalnych rosnących pod bokiem, ani ich wartości odżywczych i leczniczych, ja poruszyłam tu tylko czubek góry lodowej. Wiedza na ten temat jest na wyciągnięcie ręki w książkach botanicznych i zielarskich, a nawet kucharskich książkach naszych babek. Oczywiście wiele informacji można znaleźć też w Internecie. Tym, których zainteresuje ta wiedza, polecam dzieła Łukasza Łuczaja – znanego etnobotanika, autora takich dzieł jak „Dzika kuchnia” czy „Podręcznik robakożercy”. Pamiętajmy tylko, że to, co w niewielkich ilościach leczy, w większych może zatruć, dlatego zacznijmy od niewielkich porcji beskidzkich smakołyków, a najlepiej poczytajmy o ich pozytywnych i negatywnych działaniach przed zjedzeniem.

Zobacz czwarte wydanie magazynu: