Ludzie gór – Biegiem przez góry

Wywiad: © Zuzanna Długosz

Fot. © Archiwum Mariusza Szkaradka

Ludzie gór

Biegiem przez góry

user

Mariusz Szkaradek

Pasjonat górskich wędrówek, biegacz, mąż i tata. W 2019 roku w ciągu 14 dni pokonał Główny Szlak Beskidzki i uzyskał Diamentową Odznakę PTTK. W 2020 roku pokonał Mały Szlak Beskidzki w 3 dni. Wielokrotnie stawał na podium biegów górskich oraz ulicznych. Jego rekord życiowy w maratonie wynosi 2:49:53.

Zuzanna Długosz: Pamiętasz jak wyglądała Twoja pierwsza randka z górami?

 Mariusz Szkaradek: Pierwsza randka z górami? To chyba zaraz po narodzeniu, gdyż mieszkając w Nowym Sączu, góry mamy wszędzie i to na wyciągnięcie ręki.

 Sam odkryłeś miłość do gór, czy jak wielu z nas – dzięki rodzicom lub dziadkom? Jaka to była trasa?

Zaczęło się od spacerów z rodzicami po okolicznych górkach, jednak im głębiej w las, tym bardziej góry zaczęły kusić, ciekawić i fascynować. Z czasem wycieczki robiły się coraz dłuższe, a szczyty widziane z domowego podwórka bardziej znajome. Z tego co pamiętam, pierwszą „poważną” trasą była wycieczka z Gabonia na świętą górę Sądeczan, czyli Przehybę. Do dziś jest to jedno z „moich” miejsc, gdzie jeśli nie mam za dużo czasu, a chciałbym zebrać myśli, odpocząć, poobcować z górami – idę właśnie na Przehybę. Obecnie już znacznie mniej korzystam z asfaltu, bardziej cenię sobie ścieżki i dukty leśne mniej uczęszczane przez stereotypowego turystę.

Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?

Zdecydowanie. Miłość, która obecnie jest jak ognisty romans. Góry dają mi dużo pozytywnej energii, którą staram się zarażać na co dzień.

W jakim momencie w górach czujesz się najlepiej?

Kiedy w nogach mam już kilkanaście kilometrów, jestem na polanie, gdzie bez pośpiechu mogę usiąść i wypić kawę. To także ulubiony moment każdej wędrówki, chwila, w której mogę podziwiać okoliczne góry, doliny, wioski lub miasta. Lubię później wracać myślami do tych chwil, szczególnie w momentach kiedy nie ma warunków do uprawiania turystyki.

Czy po przejściu GSB inaczej patrzysz na górską wędrówkę?

Zdecydowanie. Kiedyś głównym celem wędrówki było szybkie pokonanie trasy z punktu A do punktu B. Idąc głównym szlakiem beskidzkim, uświadomiłem sobie, za co kocham góry. Za wolność, wspaniałe widoki, obcowanie z naturą, rozmowy na szlaku z przypadkowymi ludźmi oraz celebrowanie wszystkich tych chwil. Dodatkowo też doceniłem chodzenie po górach – dotychczas istniało tylko bieganie.

Fot. © Archiwum Mariusza Szkaradka

Czy słyszałeś o corocznych jesiennych spotkaniach osób które przeszły GSB na Hali Łabowskiej? Jaki jest rekord przejścia tej ponad 500 kilometrowej trasy? Kto z Sądeczan przeszedł ją najszybciej?

Tak, oczywiście, że słyszałem. Robiąc GSB, obowiązkowym punktem było wpisanie się do Księgi GSB, która znajduje się na Hali Łabowskiej. Co ciekawe, schronisko znajduje się idealnie w połowie dystansu. 2020 rok był wyjątkowy pod względem popularności GSB. Ilość osób, które go pokonały, była imponująca. Silny wpływ na to miała pandemia i ludzka chęć wyrwania się z domu. Rekord trasy należy do biegacza (a jakże!) Romana Ficka i wynosi 107 h 25 min. Nam – z kolegą Piotrkiem Mrozem – udało się pokonać tę trasę pieszo w 14 dni. Oficjalnie jesteśmy pierwszymi osobami z Nowego Sącza, które otrzymały za ten wyczyn Diamentową Odznakę GSB przyznawaną przez PTTK.

Jak według Ciebie niezdecydowanych (albo nieznających gór) można przekonać do słów poety: w górach jest wszystko co kocham?

Najlepiej, żeby poszli ze mną na wycieczkę. A tak naprawdę to kwestia czasu. Na każdego przyjdzie pora, kiedy sam odkryje tę magię. Jedni wcześniej, drudzy później. Jedno jest pewne: kto raz spróbuje, ciężko mu się będzie z górami rozstać.

Fot. © Archiwum Mariusza Szkaradka
Fot. © Archiwum Mariusza Szkaradka
Fot. © Archiwum Mariusza Szkaradka

Gdy słyszysz: „góry”, czujesz…

Wolność, przygodę i czas, który jakby stanął w miejscu.

Jesteś II wiceprezesem stowarzyszenie Visegrad Maraton Rytro. Czym zajmuje się ta organizacja?

Tak. Początkiem 2020 roku decyzją członków Stowarzyszenia zostałem wybrany na wiceprezesa Zarządu. Nasze stowarzyszenie jest organizatorem 7 imprez biegowych w Rytrze. Poprzez biegi promujemy Rytro, ale także nasz kochany Beskid Sądecki. Na nasze imprezy przyjeżdżają ludzie z całej Polski, ale coraz częściej także i zza granicy. Przyświeca nam motto: „Robić takie biegi, w których sami chcielibyśmy wystartować”. Trasy biegów staramy się prowadzić tak, by pokazać najpiękniejsze zakątki naszej małej ojczyzny. Ludzie to doceniają i często wracają co roku – to nas napędza do działania.

Jaka jest Wasza najliczniejsza impreza?

To Bieg Wierchami, rozgrywany dotychczas na 3 dystansach: Corno Owca (11 km), Waligóra (30 km) oraz Visegrad Ultra (58 km). Niestety w 2020 roku po raz pierwszy byliśmy zmuszeni odwołać naszą imprezę ze względu na zawirowania związane z pandemią. Nie zmarnowaliśmy jednak tego roku. Po długich spotkaniach i debatach online, udało nam się stworzyć dwie dodatkowe trasy w całości po Beskidzie Sądeckim. Pierwsza z nich to Basior na dystansie 60 km, a druga dla tych lubiących wyzwania Bieg Wierchami 100 km. Miejmy nadzieje że 2021 będzie dla Biegów i Wydarzeń sportowych bardziej łaskawy..

Fot. © Archiwum Mariusza Szkaradka

Skąd czerpiecie pomysły na nazwy i trasy?

Nazwy naszych biegów i dystansów wywodzą się z naszego regionu. I tak Encore Owca nawiązuje do wypasanych niegdyś, ale i obecnie w naszych stronach czarnych owiec. Waligóra i Basior to nawiązanie do książki Marii Kownackiej Rogaś z doliny Roztoki. Visegrad Ultra to nazwa od naszej pierwszej imprezy, czyli maratonu ulicznego z Podolińca (Słowacja) do Rytra. Obecnie trasy Biegu Wierchami poprowadzone są po najpiękniejszych szlakach Beskidu Sądeckiego w Paśmie Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej..

Jakie plany udało się zrealizować w 2020 roku?

Planów było mnóstwo, jednak pandemia dała się we znaki. Wszystkie moje zagraniczne, ale także i krajowe plany uległy nieco przesunięciu. Jestem bardzo zadowolony, że tuż po otwarciu schronisk w czerwcu wraz z kompanem Piotrem udało nam się pokonać Mały Szlak Beskidzki w 3 dni. Po tych wszystkich perturbacjach związanych z zamkniętymi lasami, kwarantannami, zakazami przemieszczania się – możliwość zanocowania w schronisku była niesamowitym przeżyciem.

A co przed Tobą?

Dużo nowych wyzwań turystycznych i biegowych, jednak czy da się je określić obecnie w czasie? Po zeszłorocznej i obecnej całkowitej blokadzie turystyki jedyne, co mi zostało, to czekanie z nadzieją na lepsze jutro. Oby ono w końcu nadeszło!

Z pewnością będę chciał pokonać Główny Szlak Sudecki i Główny Szlak Świętokrzyski. Coraz częściej spoglądam jednak za naszą południową granicę gdzie z Przełęczy Dukielskiej aż do Zamku Devin pod Bratysławą prowadzi Słowacki Szlak Powstania Narodowego, który liczy 634 km. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się to osiągnąć, gdyż apetyt na góry jest ogromny.

Dziękuję za rozmowę

Ja również dziękuję i do zobaczenia na szlakach!