Baba z Gór przedstawia – Ludzie Gór – Bartosz Ciesielka

© Tekst: Zuzanna Długosz, © Fot. Konrad Rogoziński

Transkrypcja: Paulina Jagiełło

© Fot. Tomasz Salamon, www.wpieniny.pl

Partner artykułu: Mountain Touch

 

LUDZIE GÓR

Nowy cykl Baby z Gór

Fot. © Konrad Rogoziński/ Digital Places

Projekt Odkryj Beskid Sądecki z dnia na dzień, jest bogatszy: pomysłami zespołu, które przechodzą w sferę realizacji oraz codziennie wzrastającą ilością fanów tego, co robimy. Nasz projektowy fanpage obserwuje blisko 8500 osób. To właśnie z myślą o Was – wierni fani, projekt “Góry na żywo” ujrzał światło dzienne. Wiktor Potok, stworzył zespół, który w trakcie 11 spotkań, wspólnie z zapraszanymi gośćmi pokazywał góry z bardzo różnych perspektyw.

Spośród tych kilkunastu spotkań live na profilu Facebook Odkryj Beskid Sądecki, zespół postanowił przypomnieć spotkanie z Bartkiem Ciesielką z 18 maja 2020. Poniżej jego transkrypcja. Dodam jeszcze, że oryginał jest nadal do obejrzenia. 

Miłego e-spotkania. 

Fot. © Konrad Rogoziński/ Digital Places

WYWIAD z Bartoszem Ciesielką

Między Beskidem Sądeckim a Pieninami

Widok na Szczawnicę spod Bacówki Pod Bereśnikiem Fot. © Konrad Rogoziński/ Digital Places

„Szczawnica ma wspaniałe położenie. Jest miejscem idealnym do uprawiania sportów outdoorowych, do wyjść górskich. Znajduje się w Dolinie Grajcarka. Otoczona jest z jednej strony Beskidem Sądeckim, a z drugiej strony granią Małych Pienin. Te pasma oddziela potok Grajcarek. Generalnie każdy Szczawniczanin jest albo z Beskidu Sądeckiego albo z Pienin”.

Zuzanna Długosz: Dzień dobry. Witamy wszystkich bardzo serdecznie w projekcie Odkryj Beskid Sądecki. Nasz mikroprojekt nazywa się Góry na żywo. Serdecznie pozdrawiamy tych, którzy byli

z nami w ubiegłą środę. To był nasz projekt startowy, w którym przedstawiliśmy zespół. Moi drodzy, najpierw szczegóły techniczne. Przede wszystkim pozdrawiamy tych, którzy już są z nami, jak to mówią krewnych i znajomych Królika. Jeśli wiecie, że ktoś  chciałby miło spędzić najbliższe pół godziny

– zaproście, udostępniajcie. Oczywiście łapki w górę mile widziane. To są rzeczy, które możecie zrobić by nas było więcej, bo im nas więcej tym weselej. Pomysłodawcą tego mikroprojektu jest Wiktor Potok, który pracuje pod marką VSky Interactive, a zapleczem technicznym kieruje Łukasz Król z ŁK Movie Production. To są osoby, których nie widać, natomiast osoby, które dzisiaj zobaczymy i gość, który przyjąć nasze zaproszenie to Bartosz Ciesielka. Witam Cię serdecznie Bartku. 

Bartosz Ciesielka: Witam, cześć Zuzka.

Bartosz Ciesielka: Pod tym względem udało się super, bo do tej pory uważam, że niesamowite jest żyć w miejscu, gdzie wychodzę z domu i mogę po prostu iść w góry. Gdzie 150 czy 200 metrów od domu mam wyciąg narciarski i niesamowitą górę. Dlatego absolutnie nie zazdroszczę ludziom z miasta dostępności wszystkich innych rzeczy, bo mój plac zabaw jest praktycznie pod domem. 

Zuzanna Długosz: Góry, jako plac zabaw. Tego jeszcze nie słyszałam. Bartek, wyciągi narciarskie to zima, ale w górach mamy przecież jeszcze wiosnę i piękny maj. Powiedz nam, skoro jednym z twoich sposobów spędzania czasu jest aktywność górska, jaka jest w lecie twoja ulubiona trasa i dlaczego? 

Bartosz Ciesielka: Jest takie powiedzenie, że „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. U mnie jest troszkę inaczej, bo wszystkie drogi prowadzą na Wysoki Wierch. I nawet, gdybym wyszedł w innym kierunku, to i tak finalnie na tym Wysokim Wierchu się znajdę. Nie wiem dlaczego tak polubiłem to miejsce? Jeśli chodzi o widoki jest przepiękne, bardzo łatwo dostępne i z różnymi możliwościami wyboru trasy. Znajduje się na granicy dwóch państw. Ta góra to mój konik i to rzeczywiście jest miejsce, w którym uwielbiam być i uwielbiam spędzać czas. 

Zuzanna Długosz: Być może z nami są ludzie, którzy szukają swoich inspiracji, nowego hobby i sposobu spędzania czasu. Gdzie na mapie powinni szukać Wysokiego Wierchu?

Bartosz Ciesielka: Wysokiego Wierchu powinni szukać na grani Małych Pienin. To jest grań pomiędzy Leśnickim Siedłem, Leśnicą, czyli częścią słowacką a Szczawnicą Szlachtową. Jest to chyba jedna z najpiękniejszych tras w Polsce. Przede wszystkim ze względu łatwą dostępność. Jesteśmy w stanie bardzo szybko zdobyć szczyt i ten szczyt nie jest aż tak problematyczny i uciążliwy, żeby nikt nie mógł sobie z nim poradzić. Wysoki Wierch na początek swojej przygody z górami jest idealny.

Wysoki Wierch górujący na horyzoncie, widziany z Beskidu Sądeckiego, Fot. © Konrad Rogoziński/ Digital Places

Zuzanna Długosz: Bartek jest człowiekiem, którego część z nas kojarzy z Pieninami i to był strzał w dziesiątkę. Ci z Was wygrali piękną wycieczkę w Pieniny. Bartek, tak jak mówiliśmy w zapowiedziach do naszego live’u pomoże nam „dotknąć gór”, ale zanim dowiemy się dlaczego z nim będziemy dotykać gór dowiemy się o początkach. Proszę opowiedz jak zaczęła się twoja przygoda z górami? Jak wyglądała twoja pierwsza randka? 

Bartosz Ciesielka: Witam jeszcze raz serdecznie tych którzy nas oglądają i chciałbym podziękować za zaproszenie. Odkryj Beskid Sądecki to bardzo fajna inicjatywa. Naprawdę super, że promujecie region, jako szerszy projekt a nie tylko pojedyncze miejscowości turystyczne. Super. Trzymajcie tak dalej.

Jeżeli chodzi o moje początki, były one dość specyficzne. Mama, która pochodzi z Krynicy trenowała aktywnie narciarstwo alpejskie. Jej brat, a mój stryjek związał swoje życie z ratownictwem górskim. Ojciec pochodzi z Pienin, a dokładniej Szczawnicy, gdzie rozpocząłem swoją przygodę z górami. Mama od samego dzieciństwa starała się namówić mnie na narciarstwo, niestety byłem troszkę niepokorny i zamiast nart wybrałem deskę. 

W snowboardzie się zakochałem – każdą wolną chwilę spędzałem na stokach Palenicy, poznając jej każdy zakamarek. Na początku szkoły średniej, moi znajomi, fascynowali się dużym miastem. Argumentowali to dostępnością kin, teatrów, basenów i różnych innych obiektów rekreacyjno-sportowych. Byli zachwyceni metropoliami, ja troszkę za to mniej, ale postrzegłem rzeczy, które mam pod nosem. Mój własny, prywatny plac zabaw w postaci góry Palenica, gdzie mogłem zjeżdżać na desce. Wszystko zaczęło się więc od zimy a później rozwinęło się na cały rok. 

Zuzanna Długosz: Pomysł na siebie jest najważniejszy. Odkryj siebie, odkryj tam gdzie będzie ci najlepiej. Tak, że bardzo ci gratulujemy.

Zuzanna Długosz: Być może część z osób, które doskonale znają topografię polskich Karpat powiedzą to w jaki sposób projekt Odkryj Beskid Sądecki łączy się ze Szczawnicą i Pieninami? My jesteśmy już po kuluarowych rozmowach i znaleźliśmy kilkanaście punktów wspólnych, ale opowiedz o Szczawnicy, bo to taka miła i sympatyczna ciekawostka.

Bartosz Ciesielka: Szczawnica ma wspaniałe położenie. Jest miejscem idealnym do uprawiania sportów outdoorowych, do wyjść górskich. Znajduje się w Dolinie Grajcarka. Otoczona jest z jednej strony Beskidem Sądeckim, a z drugiej strony granią Małych Pienin. Te pasma oddziela potok Grajcarek. Generalnie każdy Szczawniczanin jest albo z Beskidu Sądeckiego albo z Pienin.

Fot. © Konrad Rogoziński/ Digital Places

Przywykliśmy mówić, że Szczawnica jest pienińska w 100 procentach. Ona taka nie jest. Ona jest w połowie w Beskidzie Sądeckim, w połowie w Pieninach. Ja mieszkam w Beskidzie Sądeckim, mój dom jest w Beskidzie Sądeckim, ale już moi teściowie, którzy mieszkają 500 metrów dalej mieszkają w Pieninach. Generalnie do potoku mam rzut kamieniem i w te Pieniny można się bardzo łatwo dostać.

Zuzanna Długosz: Bartek, znamy Twoją ulubioną trasę, wiemy już, że tak naprawdę dla ciebie góry zaczęły się zimą. Proszę, wprowadź nas w twoje życie zawodowe. Jak to się stało, że zawodowo znalazłeś się w górach? 

Bartosz Ciesielka: Jeżeli chodzi o moją ścieżkę zawodową to generalnie zawsze wiązałem ją z górami. Gdy rozpocząłem przygodę ze snowboardem, i poczułem że coraz lepiej mi to wychodzi, stwierdziłem że może to być dobry pomysł na życie, i w 2001 rozpocząłem pracę jako instruktor jazdy na desce. Przede wszystkim jestem trochę niepokorny, więc wszystko co powoduje, że wyjdę z pudełka, albo że moja działalność wyjdzie z pudełka jest pozytywne. Lubię robić rzeczy nieszablonowe, i w większości przynoszą pozytywny efekt. W 2004 roku założyłem firmę, która nazywała się „Żywioł” i organizowała imprezy integracyjne. W tamtym czasie był boom na tego typu eventy. Firmy zjeżdżały, była to nowość, więc można było w jakiś tam sposób funkcjonować. Od 2009 roku prowadzę firmę Mountain Touch zajmującą się aktywnym wypoczynkiem i turystyką dzieci i młodzieży. Od 2012 roku jestem też organizatorem biegów w Szczawnicy. Wszystko co robię w jakiś sposób wiąże się z górami oraz moją ukochaną Szczawnicą. To jest jakaś taka wizja na fajne funkcjonowanie u nas w mieście. 

Zuzanna Długosz: Miałam tą przyjemność, że namiastkę twojego zaangażowania zawodowego dla piechurów doświadczyłam i bardzo tobie dziękuję. Zazdroszczę tym, którzy będą pod twoimi skrzydłami w prawdziwym, dużym projekcie. Wiem, że szykujesz się na lato. Szykujesz ekspedycję dla dzieci i młodzieży. Czy szczegóły znajdziemy na stronie internetowej? 

Bartosz Ciesielka: Tak, dokładnie. Na stronie www.mountain-touch.pl, jest pełna oferta tego, czym się zajmujemy. Jeżeli chodzi o MT staramy się, aby całą ofertę dla dzieciaków, młodzieży i dorosłych, tworzyć w oparciu o charakter górski. Jeżeli robimy jakąś wyjazdówkę, to w takim miejscu gdzie jest łatwość zdobycia szczytów z Korony Gór Polski lub jest jakieś ciekawe pasmo do przejścia. W trakcie wyjazdu zawsze w samochodzie wozimy liny i uprzęże, a nasi uczestnicy bardzo często mają nie planowany zjazd z mostu, lub inne elementy technik linowych. Osoby, które bierzemy ze sobą, to osoby, które wiedzą na co się piszą. Wiedzą, że jest dużo chodzenia, że czasami pogoda kapryśna, że mokro i zimno. Ale wiedzą również jak smakuje pierwszy promyk słońca na Trzech Koronach, ciepła herbata w schronisku, trzask palonych gałęzi w ognisku, czy też dźwięk gitary po długim dniu wędrówki. Staramy się dotrzeć do ludzi, którzy chcą cieszyć się chwilą, abyśmy mogli cieszyć się również razem z nimi. 

Zuzanna Długosz: Ludzie, którzy od siebie czegoś wymagają to są ludzie którzy rozkochają się w Mountain Touch?

Bartosz Ciesielka: Tak, na pewno. Jeżeli coś robimy staramy się do tego podejść z pasją i zaangażowaniem – myślę, że to widać na zewnątrz. Ściągamy ludzi, którzy są podobni do nas – ciekawi świata i chętni na nowe doświadczenia. Nasza oferta jest inna niż oferty w dużych biurach podróży, stawiamy przede wszystkim na kontakt człowiek-natura.

Góry to nie tylko plecak, chodzenie i słuchanie często suchych informacji od przewodnika. Góry to kolory, smaki i zapachy. Góry to ludzie, wzruszenia i przyjaźnie. Góry to emocje, wzruszenia i pokonywanie swoich słabości . Góry trzeba poznać, dotknąć i myślę, że wtedy każdy zdecyduje się na tą szorstką ale wdzięczną przyjaźń. 

Zuzanna Długosz: To jest jedna z twoich wielu pasji. Opowiedz mi o biegach w Szczawnicy. 

Bartosz Ciesielka: Projekt biegów w Szczawnicy jest strasznie fajnym projektem. Wszystko zaczęło w 2012 roku, gdy wpadłem na pomysł żeby w Szczawnicy zorganizować Festiwal Sportów Outdoorowych. Podczas festiwalu potrzebowałem skrzydłowego, który pomoże mi ogarnąć przygotowania do pierwszego w Pieninach Adventure Race czyli rajdu przygodowego. To jest bardzo ciężki sport i dla uczestnika i dla organizatora. Trasy mają nawet po 300 km, które zespoły muszą pokonać, biegnąc, płynąc na kajaku i jeżdżąc na rowerze. Niejednokrotnie zawody trwają przez parę dni, więc bez wsparcia bym nie podołał. Zadzwoniłem do człowieka, którego znalazłem w necie. Nazywa się Kuba Wolski i od tamtego czasu zostaliśmy działamy razem tzn. okazał się idealnym skrzydłowym na to żeby wspólnie organizować większe projekty. W 2013 roku, już razem z Elizą, ruszyliśmy z projektem biegów w Szczawnicy. Fajne jest to, że ekipa organizacyjna jest na tyle pozytywna, że traktujemy to dalej, jako zabawę i sposób na rozwijanie siebie i promowanie Szczawnicy. Dalej nam to sprawia frajdę i cieszymy się z tego co robimy. Z założeniem biegów w Szczawnicy było zrobienie imprezy, która jest naprawdę topowa w Polsce i małymi kroczkami dążymy do tego. 

Fot. Tomasz Salamon

Zuzanna Długosz: Zaniemówiłam. Dałeś radę. Czy bieg w Szczawnicy to tylko Niepokorny Mnich i Trasa Absolutnie Ultra 96 km, czy osoby które zaczynają lub które chciałyby mieć mniejszy dystans też mogą do was dołączyć?

Bartosz Ciesielka: Jak najbardziej. Mamy pięć dystansów Hard Rolling około 11 km po grani Małych Pienin, Chyża Durbaszka to jest około 21 km, mamy dystans około maratoński Wielka Prehyba – 42 km, Dziki Groń- 64 km, i Niepokorny Mnich, najtrudniejsza z tras – 96 km, po Polsce i Słowacji, po dwóch parkach narodowych. Jedna z najpiękniejszych i najbardziej wymagających tras w Polsce. Po 8 latach możemy się pochwalić chyba najszybszymi zapisami w polskiej rodzinie biegów ultra – wypełniamy około 2500 miejsc w dosłownie parę minut. Często żartujemy, że tak szybko nawet bilety na koncert Metallicy się nie wyprzedają.

Zuzanna Długosz: Patrząc na zdjęcia, które udostępniłeś do naszego dzisiejszego projektu, sądzę że pomysły na zdjęcia nie są tylko fotografów, tylko są twoje. Coś cię łączy z fotografią?

Bartosz Ciesielka: Tak, mam generalnie zajawkę na fotografię sportową oraz podróżniczą. Trwa ona już od dobrych paru lat. Zawsze fascynowało mnie połączenie widoków górskich z ludźmi, którzy uprawiają w nich sport. Podobnie jeżeli chodzi o fotografię reporterską. Zdjęcie Annapurny robi wrażenie, ale dodajmy do niej jeszcze paru szerpów z bagażem, lub roześmiane dzieci w brudnych uliczkach Jomsom w Nepalu, to musi robić wrażenie. Fotografia sportowa i podróżnicza to jest rzecz, która mnie bardzo cieszy. Z aparatem wędrowałem już po Kaukazie, Himalajach, Atlasie czy też górach Skalistych, i rzadko się z nim rozstaje. Zuzanna Długosz: Nie kwiaty i krajobrazy tylko ludzie. Bartosz Ciesielka: Dokładnie. Ludzie robią robotę na zdjęciach.

Zuzanna Długosz: Jeśli miałbyś zachęcić, kogoś kogo spotkałeś na ulicy czy na koniec eventu podszedł do ciebie i powiedział, że nie zna gór. Że mieszka właśnie w mieście, zna kina, teatry, clubbing czy inną formę spędzania czasu w mieście, a chciałby się zajawić górami tak, jak ty. Od czego powinien zacząć?

Bartosz Ciesielka:  Nie mam zielonego pojęcia, bo chyba to jest trochę indywidualna sprawa. Każdy wyciąga z tych gór, to co chce wyciągać- niektórzy ciszę i spokój, inni osiągnięcia sportowe a jeszcze inni idą sobie w góry zrobić rachunek sumienia. Po troszkę wszystkich tych składowych i suma ich daje nam pełen obraz czym dla ciebie są góry. Ja znalazłem tam spokój, pasję i pracę. Góry to taka szorstka przyjaźń. Czasami jest tam wszystko pięknie, ładnie świeci słonko, ptaszki ćwierkają i jest po prostu sielanka. Czasami, wcale nie jest tak wesoło…. śnieg, wiatr, zawierucha lub mgła. Przemoczone buty, zmęczenie, głód. Ważne jest to, żeby mieć świadomość, że często po takim “przetarciu”, po tych wszystkich burzach i przeciwnościach, jest moment, gdy  stajesz na szczycie i łapiesz ostatnie ciepłe promienie zachodzącego słońca. Buzujące endorfiny na szczycie, ciepła herbata z termosu, czy uśmiech obcej osoby, którą mimochodem spotkałeś na szlaku. Oj smakuje to o niebo lepiej gdy jesteś tam na górze !  

Zuzanna Długosz: Może czekanie na przyjemność, też jest przyjemnością.

Bartosz Ciesielka:  Dokładnie. To kwestia tego, jak na to spojrzymy. 

Zuzanna Długosz: Wiesz, ktoś będzie szukał zachodzącego słońca a ktoś Wysokiego Wierchu, o którym wspomniałeś. Ktoś będzie szukał gdzie jest Grajcarek w Szczawnicy i z której strony musiałby zostać żeby być w Sądeckim, lub wręcz przeciwnie żeby wejść bramą do Pienin. 

Ktoś będzie szukał Przełęczy Rozdziela, a ktoś inny Przełęczy Gromadzkiej. A może ktoś będzie chciał się zainteresować projektem i w jakiś sposób połączyć jeszcze silniej Beskid Sądecki z Pieninami.

Bartosz Ciesielka:  Jedna rada, którą chciałbym dać po prostu wyjdźcie. Ubierzcie buty i wyjdźcie. Do tego nie trzeba mieć dużo sprzętu, nie wiadomo jakich umiejętności. Wybieramy prostą trasę. Internet w tym momencie dostarcza nam wszelakich informacji, jeżeli chodzi o trudność trasy czy jej długość, więc trasa adekwatna do umiejętności. Spróbujcie. Wyjdźcie, zostawcie wszystkie gadżety elektroniczne i wyjdźcie w góry. Poczujcie to. W pewnym momencie to się zdarzy. Taka wielka miłość się może zdarzyć.

Zuzanna Długosz: Bartek nie pamięta, jak to jest jak się zaczyna przygodę  z górami. Ma to tak przeżyte, że nie pamięta. Jeśli ktoś absolutnie nigdy nie był w górach, to może zacznijmy tak, jak dzieci, od małych tras. One są szykowane na małe nóżki. Bartku, pomalutku będziemy kończyć nasze spotkanie. Oczywiście live zostanie zapisany, więc będzie sobie go można odtworzyć. W razie pytań zapraszamy do kontaktu w wiadomości. Na pewno odpowiemy. Moi drodzy, naszym gościem, osobą która przyjęła zaproszenie był Bartosz Ciesielka pracujący pod marką Mountain Touch. Jak wiemy jest naszym łącznikiem między Beskidem Sądeckim a Pieninami. Za dzisiaj serdecznie wam dziękuję. Do zobaczenia w Sądeckim.

Bartosz Ciesielka:  Do zobaczenia. Dzięki wszystkim. 

Zobacz trzecie wydanie magazynu: